W wodzie rozpuszczają się tylko witamina C, witaminy z grupy B, oraz witamina A w formie beta-karotenu. Cała reszta rozpuszcza się tylko w tłuszczach. Podawanie witamin do wody nie ma sensu. Wiele z nich zwyczajnie się nie rozpuści a cała reszta i tak nie zadziała, bo muszą być zjedzone, żeby coś z tego wyszło.
Podawanie rybom witamin dla ludzi to zły pomysł. Ludzie mają inny metabolizm, inne zapotrzebowanie na witaminy a mieszanki witaminowe nie są projektowane dla ryb. Dodatkowo "ludzkie" preparaty mają o wiele za duże dawki, bardzo łatwo przesadzić, nadmiar niektórych witamin jest bardziej szkodliwy niż ich niedobór (do śmiertelnego zatrucia włącznie).
Moje zdanie jest takie, że lepiej unikać podawania jakichkolwiek suplementów witaminowych. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że nikt nie badał tematu zapotrzebowania ryb na witaminy. Nawet badania nad pokarmami dotyczyły ryb hodowanych przemysłowo do celów kulinarnych a nie ryb akwariowych. Obawiam się, że preparaty witaminowe "akwarystyczne" albo nie działają, albo są dość przypadkową mieszanką komponowaną przez producentów nie w oparciu o badania, tylko zgodnie z czyimś widzimisię. Może wręcz są to te same mieszanki, z których robi się preparaty dla dla ludzi, no bo w sumie czemu nie, skoro badań i tak nie ma.

Jeśli ktoś ma nadmiar kasy i chce na to wydać nieco grosza, to można sobie oczywiście suplemenować ryby takim marketingiem i liczyć na to, że będą w nim może nawet jakieś sensownie dobrane witaminy.
Zrównoważony i urozmaicony pokarm dobrej jakości (najlepiej świeży) to wszystko, czego ryby potrzebują. Ludzie w sumie też, w życiu nie łykałem witamin i jakoś nigdy nie miałem niedoborów. Suplementacja jest wskazana tylko wtedy, kiedy faktycznie pojawią się objawy niedoborów, ale to niemal zawsze jest po prostu skutkiem złej diety. Karmcie zdrowo i zapomnijcie o pigułach.
p.s.
Mam ogólnie wrażenie, że ktoś nam te wszystkie niedobory witaminowe zwyczajnie wmówił i zapewne byli to producenci suplementów. Owszem, historycznie ludzie dość powszechnie chorowali na różne awitaminozy (szkorbut, beri-beri i inne takie), ale to zawsze wiązało się z monotonnymi dietami, związanymi z brakiem dostępu do urozmaiconego pokarmu (marynarze na statkach, biedni wieśniacy jedzący przez pół roku tylko ryż itp.). Dzisiaj każdy ma dostęp do tak urozmaiconej oferty produktów żywnościowych (przynajmniej w naszym kręgu kulturowym), że naprawdę nie ma problemów z dostarczeniem sobie wszystkiego, co organizmowi potrzebne. Te wszystkie cudowne suplementy, preparaty multiwitaminowe, mikroelementowe, magnezowe, różne super-food'y i inne wymysły są potrzebne tylko akcjonariuszom produkujących je korporacji.

Ludzie naprawdę kupią dowolną bzdurę, często ze szkodą dla własnego zdrowia i dotyczy to niestety również suplementów witaminowych - większość z nich nie jest produktem farmaceutycznym, nie przechodziły żadnej kontroli, tak naprawdę co w nich jest, wie tylko producent.
Jeśli ktoś ma ochotę poczytać jak fajnie ludzie dają się manipulować, bardzo polecam tekst z linku poniżej. Akcja przeprowadzona kilka lat temu przez Cards Against Humanity to absolutne mistrzostwo świata w trollingu produktowym i pokazuje, jak głupi jesteśmy jako konsumenci...
https://time.com/3634443/cards-against- ... ck-friday/